Oświadczenie Ukraińskiej Helsińskiej Unii Praw Człowieka w związku z 70-tą rocznicą Tragedii Wołyńskiej - Українська Гельсінська спілка з прав людини
Повернутись назад

Oświadczenie Ukraińskiej Helsińskiej Unii Praw Człowieka w związku z 70-tą rocznicą Tragedii Wołyńskiej

Заяви

Znaczenie Praw Człowieka ludzkość utraciła w latach II-j wojny światowej w sensie dosłownym. Nie przypadkiem w Ogólnej Deklaracji Praw Człowieka z 1948 roku zostało odnotowane, że to właśnie zlekceważenie i pogarda dla praw człowieka doprowadziły do barbarzyńskich aktów, które wstrząsnęły sumieniem ludzkości.

Jednym z takich barbarzyńskich aktów, towarzyszącym wykroczeniom stalinowskich i nazistowskich represji, Wielkiego Głodu i Holokaustu, który do dziś niepokoi nasze sumienie jest Zbrodnia Wołyńska z 1943 roku.

Nieustępliwa postawa ukraińskiego i polskiego podziemia w sprawie powojennej przyszłości Wołynia i Wschodniej Galicji doprowadziła do masowych mordów ludności cywilnej na tych terenach.

Naziści i komuniści celowo sprzyjali eskalacji konfliktów konfliktów na tle etnicznym — w czasie, na przykład, przymusowych deportacji polskiej ludności cywilnej na Ukrainie Zachodniej przez komunistów (1940) i Dystryktu Lublin przez nazistów (1942), albo zabójstwa przez władzę sowiecką  jeńców  więzień  NKWD,  przeważnie Ukraińców (1941). Oprócz tego, naziści aktywnie stosowali zbiorową odpowiedzialność wobec obywateli cywilnych za działania partyzantów  i  przedstawili przykład krwawej czystki etnicznej – «ostatecznego rozwiązania problemu żydowskiego». Skrajne ideologie i praktyka obu totalitarnych reżimów posługiwały się przemocą jako środkiem do osiągnięcia celu podczas gdy wartość indywidualnego istnienia ludzkiego została zdewaluowana jak nigdy dotąd. Do okupowanego regionu w 1943 roku przybliżył się front, aktywowały się działania partyzantów sowieckich. W takich warunkach dowództwo polskiego podziemia i OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów) jednocześnie budowały plan unieszkodliwienia przeciwników, którzy mogli zaszkodzić włączeniu spornych terytoriów w skład niepodległych powojennych państw, Polski i Ukrainy. Unieszkodliwiać uzbrojonego przeciwnika było zadaniem nieprostym, podczas gdy spokojna ludność wydawała się znacznie bardziej dostępną ofiarą.

8-9 lutego 1943 roku pierwsza jednostka wojskowa UPA (Ukraińska Armia Powstańcza) pod dowództwem G. Pereginiaka dokonała zbrojnego napadu na wieś Parośl w powiecie Sarneńskim Komisariatu Rzeszy Ukraina, zamieszkane głównie przez Polaków. Ofiarami tej zbrodni stało się około 150-u cywilnych mieszkańców Parośli, wśród nich kobiety, dzieci i ludzie starsi. Tragedia w Parośli zapoczątkowała masową «akcję antypolską» UPA na Wołyniu, która miała za cel «oczyszczenie terytorium z Polaków» [1].

Krwawy rozrachunek z polskimi mieszkańcami Wołynia osiągnął apogeum w okresie od kwietnia do sierpnia 1943 roku. W odpowiedzi na terror UPA uzbrojone oddziały polskiego podziemia i niemiecka władza okupacyjna zastosowały terror także wobec mieszkańców ukraińskich wsi. W wir wzajemnego okrucieństwa, zabójstw, grabieży i palenia wsi w krótkim czasie wpadły liczne grupy zdemoralizowanej  ludności  lokalnej.

«Wołyńska Rzeź» 1943-go roku podczas której ginęli przede wszystkim Polacy, niebawem przerodziła się w straszliwą epidemię wzajemnego unicestwienia dwóch bratnich narodów, która w kolejnych latach rozprzestrzeniła się także na Galicję Wschodnią, Podole, Chełmszczyznę, Nadsanie i Karpaty. Na zachód od Bugu i Sanu to przeważnie mieszkańcy ukraińskich i łemkowskich wsi — wśród nich kobiety, małe dzieci i starzy ludzie — stali się ofiarami żołnierzy Armii Krajowej, «batalionów chłopskich», innych oddziałów nacjonalistycznego podziemia powstałych po rozwiązaniu AK, a także wewnętrznych wojsk Polski. Tylko jeden tragiczny przykład — w marcu 1945-go we wsi Pawłokoma, nad Sanem, przez polski oddział pod komendą porucznika AK J. Bissa zostało zabitych 360 obywateli ukraińskich.

Ogólną liczbę ofiar obu stron można teraz oszacować tylko orientacyjnie. W przybliżeniu, według polskich historyków, w bratobójczym konflikcie w latach 1943-1947 zginęło od 60 do 100 tysięcy Polaków, w tym około 50 tysięcy mieszkańców Wołynia. Liczba ofiar ukraińskich jest blisko 3 razy mniejsza. Ukraińscy historycy  ciągle jeszcze nie są gotowi do przedstawienia swojego podsumowania [2].

W absolutnej większości ofiarami konfliktu stali się nie żołnierze oddziałów  partyzanckich a właśnie nieuzbrojeni chłopi. Około miliona Polaków zostało zmuszonych na zawsze opuścić Wołyń, Wschodnią Galicję i Podole. Około 630 tysięcy Ukraińców i Łemków zostało przesiedlonych z rodzinnych stron, w tym 150 tysięcy ludzi zostało przymusowo deportowanych z ziem swoich pradziadów w czasie operacji «Wisła». Dokonała się niepowetowana strata, w sensie historyczno-kulturowym, dla obu grup etnicznych, na całym terytorium ich okrutnych zmagań od Zbrucza do Sanu, niegdyś będącym ich wspólną ojczyzną a teraz krajem  tysięcy  bezimiennych mogił.

Te tragiczne wydarzenia, które rzeczywiście osiągnęły skalę katastrofy humanitarnej, do tej pory nie otrzymały należytej historycznej, moralno-etycznej i prawnej oceny w Ukrainie. Ich bolesna wymowa przez dziesięciolecia wstrzymywała rozwój dobrosąsiedzkich stosunków między naszymi narodami.

Warto nadmienić, ze po wojnie podjęte  zostały określone kroki w celu ustalenia historycznej prawdy o krwawym polsko-ukraińskim  konflikcie  okresu II  wojny   światowej, upamiętnienia jego ofiar, przezwyciężenia w  świadomości społecznej wrogich  stereotypów. 70-ta  rocznica  Tragedii   Wołyńskiej  zobowiązuje  nas  do  poczynienia kolejnych  kroków dla umocnienia  międzynarodowego dialogu, stworzenia  warunków dla wzajemnego zrozumienia i pokoju miedzy  Ukraińcami i Polakami, sformułowaniu szacunku dla znaczenia ludzkiej  godności i praw  człowieka. Przecież właśnie na tych  wartościach bazuje teraz europejskie  społeczeństwo wolnych  krajów, do  których chce  przybliżyć się Ukraina.

Ukraińska Helsińska Unia Praw  Człowieka (UHUPC), zrzeszająca 29 pozarządowych organizacji  zajmujących się prawami  człowieka, będąca kontynuatorem tradycji  Ukraińskiej Grupy  Helsińskiej, uważa za konieczne  określić swoje stanowisko w tej sprawie z okazji 70-tej rocznicy Zbrodni  Wołyńskiej.

UHUPC docenia  udział Prezydenta Polski w  uroczystościach rocznicowych w Łucku, wspólną deklaracje  hierarchów Kościoła Grekokatolickiego na Ukrainie i  Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce podpisana w Warszawie w lipcu, a  także liczne inicjatywy polskich i  ukraińskich intelektualistów na rzecz wzajemnego poznania i  zbliżenia między  Ukraińcami i Polakami. Jednakże dziwi to, że Prezydent Ukrainy w tym roku  uchylił się od  udziału w  uroczystościach z okazji  żałobnej rocznicy i od  formułowania jakichkolwiek  oświadczeń.

Niestety, rocznicy  Wołyńskiej Tragedii  towarzyszyły wydarzenia  świadczące o  wciąż istniejących, w  świadomości społecznej i  działaniach polityków, stereotypach  przeszłości. Jeszcze nie dosyć jest wyrazów szacunku dla pamięci niewinnych ofiar bratobójczej walki. Za to ma miejsce zbyt wiele wypadków kiedy to «dialog» prowadzi do przejawów agresji, namnażania się historycznych mitów, ponownych wzajemnych oskarżeń i politycznych intryg.

W związku z tym  UHUPC pragnie wyrazić swój zal w związku ze zbyt jednostronnym Oświadczeniem Sejmu RP z 12 lipca 2013 roku, tyczącym tylko zbrodni UPA i wychwalającym heroizm jedynie polskich żołnierzy  Skandaliczny list 148-miu ukraińskich posłów do Marszałka Sejmu RP oceniamy jako  formę  prowokacji i coś bezpodstawnego ze względu na demonizowanie w nim roli OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów) – UPA w historii.

Ukraiński ruch narodowo-wyzwoleńczy swoja walka z okupantami  zapisał  niemało heroicznych kart historii. Ale dostatecznie wiele jest w tej historii i ciemnych kart, które dziś wywołują w nas żal i wstyd. Czasami aby osiągnąć szlachetny cel — wolność Ukrainy — nacjonaliści chwytali się nieszlachetnych środków  Czystka etniczna przeprowadzona na polskiej ludności Wołynia i Galicji Wschodniej to jedna z takich czarnych kart naszej historii.

Jednak należy pamiętać o tym, że stosunek ukraińskich nacjonalistów do «akcji antypolskiej» z 1943-go roku był daleko niejednomyślny.  Na przykład  liderzy  skrzydła «mielnikowskiego» OUN jednoznacznie pojmowali  środki   którymi  przeprowadzona będzie «akcja antypolska». Z zasady nie brał udziału w etnicznej czystce na Wołyniu dowodzący UPA T.Bulba-Borowiec i jego żołnierze  Co najmniej cześć liderów OUN-B (OUN "banderowskiej") m. n. M.Lebiedz i M.Stepaniak, poddała w wątpliwość celowość bratobójczej walki z Polakami na Wołyniu  uważając ja za niewątpliwy błąd. W październiku 1943-go roku Zarząd (OUN-B) wydal oświadczenie  w którym negatywnie oceniał masowe morderstwa polskiej ludności cywilnej, choć nie można już było zatrzymać przelewu krwi.

Prawdopodobnie masowe akcje «depolonizacji»  Wołynia  były  inicjowane  przez przestępcze ustawy przewodniczącego Wolynskiego Zarzadu OUN-B Dmitra Kljaczkiwskiego («Klima Sawura»), referenta wojennego OUN-B W.Iwachiwa i zarządcy OUN-B na Wołyniu Wschodnim I.Litwinczuka.

Bez wątpienia nie da się tego uzasadnić wychodząc od zagadnień prawnych, moralno-etycznych i politycznych. Jednak są przecież wszelkie podstawy by sądzić  ze alternatywa dla krwawego scenariusza rozwiązania konfliktu o sporne terytoria  istniała w 1943-go roku. W tym miejscu należy przypomnieć, ze Rząd Polski na Uchodźstwie w marcu 1943-go roku przyjął uchwale w sprawie polityki  ukraińskiej  w której gwarantował obywatelskie i narodowo-kulturalne  równouprawnienie Ukraińców w powojennej Polsce.

Wreszcie, ukraiński Kościół Grekokatolicki ustami swego metropolity Andrzeja Szeptyckiego konsekwentnie ocenił terror jako środek  osiągnięcia  celów  politycznych. W liście pasterskim «Nie zabijaj!» w końcu 1942 roku metropolita Andrzej przestrzegał: «Człowiek, który przelewa niewinna krew swojego wroga, przeciwnika politycznego, jest takim samym ludobójcą  jak człowiek  który czyni to dla grabieży  i tak samo zasługuje na kare Bożą i wyklęcie przez Cerkiew».

Niestety, liderzy ukraińskiego i polskiego podziemia nie usłyszeli tej przestrogi.  We wzajemnym uporze, stracili szansę wspólnego przeciwstawiania się okupantom i rozwiązania istniejących waśni terytorialnych bez przemocy. Klęska negocjacji przedstawicieli Polskiego Rządu i skrót oraz rozprzestrzenienie się w 1944 roku  bratobójczego konfliktu na Wschodnia Galicję umocniły po obu stronach pozycje radykalnych nacjonalistów  a wśród prostych ludzi rozpaliły na dobre wzajemna  nienawiść.

W czasach powojennych trzeba było dziesięcioleci wysiłków ludzi dobrej woli, nakierowanych na głębokie przepracowanie naszej  wspólnej  historii,  przezwyciężenie wrogich stereotypów i poszukiwanie dróg przymierza wedle zasady: «Przepraszamy i sami prosimy o przebaczenie».  Ale oczywiście  pojednanie   zaistnieć może tylko na glebie historycznej prawdy: ofiary konfliktu, ich kaci i wybawcy powinni być nazwani, mogiły zabitych powinny być znalezione i opisane — niezależnie od tego czy to «nasze» czy «obce» mogiły  A żeby było to szczere, trzeba uznać «wspólną» winę i ocenić skale «cudzej» ludzkiej tragedii nie  według  logiki «oko za oko» lecz wychodząc z zasadniczo innych, prawdziwie humanistycznych pozycji.

Z żalem przychodzi przyznać  ze ukraińską historiografia przez 70 lat nie zdołała  opracować całościowego i obiektywnego obrazu tych tragicznych wydarzeń.  Nie należy się dziwić, ze poglądy co do roli ukraińskiego  ruchu  niepodległościowego w czasie II-giej wojny światowej do tej pory karmią się mitami i porażająco rozprzestrzeniają się w dzisiejszej Ukrainie: od jednoznacznej heroizacji do całkowitego potępienia. Bratobójczy konflikt na Wołyniu i w Galicji, na  Chełmszczyźnie i w Nadsaniu pozostaje w Ukrainie mało znanym. Przyswojenie jego tragicznego doświadczenia do tej pory nie zostało osiągnięte w narodowej  świadomości podczas gdy głęboka wiedza historyczna jest przesłanka  do uniknięcia  podobnych tragedii w przyszłości.

Jednostronny radykalizm w ocenach historycznych wydarzeń z 30-40 lat XX wieku w przestrzeni medialnej przywodzi na myśl  ze nie tak wielu jest w Ukrainie ludzi gotowych na pozbycie się historycznych mitów i wzięcie na siebie moralnej  odpowiedzialności za przestępstwa despotyzmu przeszłości: jak komunistycznego tak i nacjonalistycznego. Wreszcie: nieprzezwyciężone myślenie totalitarne i heroizacja przemocy są przeszkodami dla organicznego przyswojenia ukraińskiemu  społeczeństwu wartości praw człowieka  wstrzymują dążenie Ukrainy ku  społeczeństwu europejskiemu, zbudowanemu właśnie na zasadach szacunku dla tych  wartości.

 

Siedemdziesiątej rocznicy Wołyńskiej Tragedii towarzyszyła dyskusja o problemie prawnej kwalifikacji czystek etnicznych, dokonanych na ludności cywilnej  przez ukraińskie i polskie formacje zbrojne, w świetle: norm Konwencji ONZ «W sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa  z 1948 roku (dalej — treść  Konwencji)», Czwartej Konwencji Genewskiej o ochronie ofiar wojny z 1949 roku wraz z uzupełniającymi ja protokołami z 1977 roku a także Rzymskiego Statutu  Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) z 1998 roku.

Unia nie uważa tej dyskusji za wydumaną, za mającą znaczenie czysto teoretyczne. Ocena zbrodni doskonałych na podstawie międzynarodowych oświadczeń prawnych i w naszych czasach ma duże znaczenie. Chodzi o uświadomienie konieczności  osądzenia  praktyk przemocowych rozwiązań międzynarodowych sporów, a także – o społeczne postrzeganie wartości humanitaryzmu i praworządności.

We wspomnianej Konwencji «W sprawie zapobiegania i karania zbrodni  ludobójstwa» mianem  ludobójstwa określa się «działania  podejmowane  z  zamiarem unicestwienia, całkowicie lub  częściowo, jakiejś narodowej, etnicznej, rasowej albo religijnej grupy jako takiej», w  szczególności, drogą  zabójstwa członków tej grupy. Oskarżenie o zbrodnie  ludobójstwa, zgodnie z Konwencja, może być wysunięte w stosunku do  osób fizycznych, niezależnie od tego, czy  są one  członkami rządu, urzędnikami państwowymi czy osobami prywatnymi, czy  należą do organizacji kombatanckich czy też działają na własną rękę. Decyzję o uznaniu podmiotu winnym  ludobójstwa może wydać sąd państwowy lub trybunał międzynarodowy, jak i ONZ — analogicznie do sytuacji w Jugosławii oraz Rwandzie. Należy podkreślić  ze w chwili ukrainsko-polskiego konfliktu w latach 1943 – 1947 zagadnienia te nie były w dostatecznym stopniu uregulowane normami międzynarodowego humanitarnego i karnego prawa. Samo pojęcie «ludobójstwo» nie istniało w teorii prawa (problem zastosowania ustaleń Konwencji wstecz pozostawiamy bez rozpatrzenia).

Rzymski Statut MTK zawiera analogiczne jak w Konwencji określenie ludobójstwa, a oprócz tego, przewiduje odpowiedzialność karną za przestępstwa przeciw  ludzkości i za przestępstwa wojenne. Przestępstwo przeciw ludzkości w tym  międzynarodowym oświadczeniu oznacza “dowolne z następujących działań, dokonanych w ramach masowego lub systematycznego ataku na dowolne osoby cywilne, o ile taki atak poczyniony jest świadomie  zabójstwo  zagłada  wzięcie do niewoli, deportacja albo przymusowe przesiedlenie ludności”.

MTK może orzekać tylko w sprawie przestępstw dokonanych po ustanowieniu Statutu Rzymskiego, czyli po 1 lipca 2002. O ile przestępstwo dokonane zostało przed tą datą, zgodnie ze statutem samego MTK, żaden podmiot nie może być przezeń pociągnięty do odpowiedzialności karnej.

Wychodząc od norm i definicji Konwencji i Rzymskiego Statutu MTK,  Unia  dostrzega oznaki przestępstwa wobec ludzkości w etnicznych czystkach i deportacjach ludności cywilnej, których dokonali w latach 1943 — 1947  dowódcy  ukraińskich i polskich formacji wojskowych a także rząd i wojsko  Związku  Radzieckiego i powojennej Polski.

Kwalifikacja wspomnianych czystek etnicznych jako ludobójstwa jest problematyczna. Rzeczywiście  jeśli chodzi o Zbrodnie Wołyńską z 1943 roku, istnieje wystarczająco wiele podstaw historycznych dla tego, żeby twierdzić, że czystki etniczne wśród polskich cywili, rozpoczęte na polecenie dowódców OUN-B i UPA miały charakter masowy i zorganizowany i miały na celu fizyczną zagładę  mniejszości polskiej na spornym terytorium. Żeby zakwalifikować je jako ludobójstwo konieczne jest dowiedzenie, ze bez wątpienia  istniał wówczas  zamysł zagłady. Zbrodnie Wołyńską trzeba badać dalej ażeby stworzyć pełny obraz tej tragedii.

UHUPC kolejny raz jest zmuszona zwrócić uwagę na to, że Ukraina do tej pory nie ratyfikowała Rzymskiego Statutu MTK. Ten krok powinien nastąpić już dawno, jako jedna z przesłanek przybliżenia naszego kraju do społeczeństwa europejskiego. Ale co najważniejsze — jako jedna z gwarancji tego, ze w przyszłości  przestępstwo  podobne Zbrodni Wołyńskiej się nie powtórzy.

Tragiczne wydarzenia bratobójczego polsko-ukraińskiego konfliktu na Wołyniu i we Wschodniej Galicji, Chełmszczyźnie i w Nadsaniu w latach 1942-1947 wciąż jeszcze wymagają historycznego badania, głębokiego przemyślenia, moralno-etycznej oceny. To zadanie należy przede wszystkim do ukraińskiego społeczeństwa — liczymy się z tym, że wymagać to może czasu, że może przynieść pewien ból.

UHUPC w związku z tym deklaruje swoje zaangażowanie w budowanie zasad  praworządności, humanitaryzmu i nie stosowania przemocy przy  rozwiązywaniu wszelkich konfliktów: międzynarodowych,  międzyetnicznych,  międzyreligijnych, obywatelskich itd.

Jesteśmy przekonani, ze zbrodnie przeciwko ludzkości i  ludobójstwo  zasługują  na moralny osąd — i nie ma znaczenia, jak wzniosłymi  celami   były one  podyktowane i kto ich  dokonał.

Utrata wielu  tysięcy niewinnych  istnień ludzkich w latach 40-tych jest dla  nas jednakowo tragiczna — niezależnie od tego, czy ludzie ci byli Polakami czy Ukraińcami.

 

 

[1] Проф. Г. Мотика „Від Волинської різанини до операції „Вісла”. Польсько-український конфлікт 1943 – 1947 рр”; Київ, Видавництво „ДУХ І ЛІТЕРА”, 2013. – 360 с.

[2] Проф. Я. Грицак „Нарис історії України. Формування модерної української нації у ХІХ – ХХ ст.” Київ: Генеза, 1998. – 249 с.